Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Wielka Polaczkowa Drama cz. 2/3

Go down

Wielka Polaczkowa Drama cz. 2/3 Empty Wielka Polaczkowa Drama cz. 2/3

Pisanie by Afganistan Czw Mar 26, 2015 4:32 pm

Data rozgrywki: 30/09/2013

Miejsce: Dom personifikacji

Postacie biorące udział: Łódź, Kraków, Malbork, Warszawa, Bełchatów, Navka


[15:12:19] @ Łódź : Jak zobaczę, że gdzieś wychodziliście to nogi z dupy po wyrywam *podlazła do plazmy i zaczęła odłączać od niej kable* Resztę elektroniki też chce, więc mówić gdzie jest.

[15:15:25] Kraków : *jako iż Łukasz miał sporo mniej ran, niż Tomek, który wyglądał jak po spotkaniu z Nożycorękim, skończyła z nim dużo szybciej. Zaczęła pakować rzeczy do apteczki. Nie odzywała się już ani słowem*

[15:16:36] Malbork : * Nie patrząc sie na chłopaków skierowała sie do Klaudii* Daj pomogę Ci z tą plazmą wyniesiemy ją do Twojego pokoju...

[15:18:24] Bełchatów : *zabierają plazmę ;;... ale nic nie mówi... może i trochę sobie na to zasłużyli.... choć nie, to nie ich wina do cholery! >:C... patrząc na dziewczyny jednak ani słowem się nie odezwał*

[15:18:41] @ Łódź : *Patrzy na nią* Po co wynosić? Trzeba kable pozabierać i tyle. A po drugie u mnie na nią miejsca nie ma.

[15:20:48] Malbork : A jak mają gdzieś w zapasie jakieś kable? * zerka na siostrę*

[15:21:38] Kraków : Spokojnie, nie odważą się *powiedziała do sióstr, wstając z łóżka Łukasza* No cóż, na razie to chyba tyle.

[15:23:54] @ Łódź : No chyba tyle *wrzuca do pudełka kable i podnosi je*

[15:26:23] Warszafka : <dobra, bo fabuła padła. No to widząc zabieranie rzeczy jakoś się nie zmartwił. Sumienie i tak nie pozwalałoby mu nic robić kiedy zawiódł tyle osób. Najbardziej jeszcze czuł się winny temu, że i Łukasz musi przez to ponosić odpowiedzialność> Wando... <zaczął znów przenosząc na nią wzrok>

[15:27:52] Kraków : *już miała wychodzić, gdy jednak usłyszała swoje imię. Przystanęła, zerkając do tyłu, na Tomka. Jej wzrok był lodowaty* Mam nadzieję, że masz do powiedzenia coś konkretnego.

[15:28:50] Bełchatów : *nawet nie próbuj na siebie całej winy zrzucać... patrzy to na Wandę, to na Tomka... i nawet nie ma zamiaru się odzywać, zbyt głupio się czuje*

[15:29:28] Warszafka : <Spojrzał na nią i jeszcze chwilę wpatrywał się tym przepraszającym wzrokiem wymieszanym z żalem. Jednak...pokiwał tylko przecząco głową i znów ją spuścił>

[15:30:50] @ Łódź : *stoi i czeka bo nie wie gdzie ma te rzeczy schować *

[15:31:40] Kraków : Tak myślałam *skwitowała krótko* Ah, i zapomniałabym o jednym... Od tej chwili niech żaden z was nie próbuje się nawet do mnie odezwać. *powiedziała, znów tonem niczym Snape* Klaudio, rzeczy zanieś do siebie lub do mnie, to bez znaczenia. *powiedziała, po czym wyszła z pokoju*

[15:32:08] Malbork : Klaudia daj mi te pudło ja w swoim pokoju mam dużo miejsca więc to sie zmieści* wzięła od niej pudło i skierowała sie do swojego pokoju*

[15:33:59] @ Łódź : Ja sadzę że najbezpieczniej będzie u Wandy *powiedziała wychodząc z pokoju rzucając Tomkowi spojrzenie niby to zmartwione, ale i wściekłe*

[15:35:11] Malbork : No w sumie tam masz racje będą bezpieczniejsze * Ani myśli spojrzeć na Łukasza*

[15:35:14] Bełchatów : *westchnął głęboko patrząc za odchodzącymi dziewczynami... po tym jak wyszły przykrył głowę poduszką i zaczął kląć pod nosem*

[15:36:13] Warszafka : <Kiedy dziewczyny wyszły z pokoju podniósł nieco głowę by spojrzeć na kumpla> Przepraszam <wyszeptał, bo wstyd mu było> Przeze mnie teraz i ty... musisz tu tkwić.

[15:40:00] Bełchatów : Nie przepraszaj mnie *odrzucił poduszkę na bok* Nie masz za co mnie przepraszać, to nie twoja wina. *posłał do przyjaciela słaby uśmiech*

[15:40:26] Kraków : *Wanda od razu skierowała się do swojego pokoju, nie mając ochoty z nikim rozmawiać*

[15:40:56] Malbork : * Posłała do dziewczyn słaby uśmiech* Wiecie ja chyba pójdę do pokoju...

[15:41:08] Warszafka : Właśnie, ze moja. To, że tam poszliśmy...To, że w ogóle zaczeliśmy z nią rozmawiać. I jeszcze teraz. <westchnął i spojrzał na podłogę>

[15:41:23] @ Łódź : Okej *a ona ruszyła za nią by po prostu daj jej do schowania te pudło

[15:43:25] Malbork : * Skierowała sie do pokoju położyła sie na łóżku zamyśliła się teraz było szkoda jej Łukasza no, ale sam na to sobie zasłużył*

[15:43:29] Bełchatów : Tomek, jak mówię, że to nie twoja wina, to nie. Jakbym nie chciał nie poszedłbym z tobą, nie? Wina leży po obu stronach i tyle

[15:44:32] Kraków : *weszła do pokoju, po czym zamknęła się w łazience* Zostaw to gdzieś w kącie *rzuciła ze środka*

[15:45:16] @ Łódź : Dobrze... *spojrzała i postawiła tak by nie przeszkadzała ona nikomu* Mam iść?

[15:45:55] Warszafka : No ale... Cholera obiecałem Wandzie, że będe na to uważał i pilnował reszty. Teraz ona nienawidzi i ciebie i mnie. <zakrył twarz dłońmi> Kurwa, to nie tak miało być...

[15:47:20] Kraków : ..... Sama nie wiem.

[15:48:20] @ Łódź : *patrzy na siostrę* To jak chcesz.

[15:50:12] Kraków : .... Nie wiem *powtórzyła ciszej, niepewnie*

[15:50:53] Bełchatów : *westchnął głęboko* Przecież nie specjalnie podłożyliśmy się temu dzieciakowi... *już otworzył usta, żeby coś jeszcze powiedzieć, ale zaraz zamknął je z powrotem nie widząc niczego, co mogłoby dać im jakiekolwiek mocne usprawiedliwienie*

[15:51:53] @ Navka : *no i nagle rozległo się pukanie do drzwi pokoju Bełka i Wawy*

[15:52:49] Warszafka : No właśnie... <powiedział jakby rozumiejąc brak argumentów, po czym usłyszał pukanie, jednak i tak się zdziwił> Hę?

[15:53:02] @ Łódź : * podeszła do siostry i ją przytuliła tak bez słowa, głaszcząc jej plecki*

[15:53:28] Bełchatów : *popatrzył na drzwi* Ty, kto to? o-o *zerk na kumpla* No bo przecież nie dziewczyny...

[15:53:30] Kraków : *westchnęła, głaskając siostrę po głowie*

[15:54:19] Warszafka : <wzruszył ramionami> Może Klara? Chyba jako jedyna nie była aż tak pewna tych kar. <odwrócił się w stronę drzwi> Proszę.

[15:54:56] @ Łódź : *wtuliła się w nią dalej głaszcząc jej plecy*

[15:54:57] @ Navka : *moment później w pokoju zmaterializowała się Nav* Dzień dobry ^^ *powiedziała radośnie*

[15:55:53] Kraków : *ucałowała siostrę w głowę* Wiesz co... chyba wezmę prysznic i się położę.

[15:55:59] Warszafka : <Pukanie ucichło ale drzwi sie nie otworzyły. Jednak w pokoju zmaterializował się nie kto inny jak dzisiejsza oprawczyni i...jakoś tak zbladł>

[15:57:09] Bełchatów : *zamarł... i jak by go do sufitu porównać, to wtapia się w tło*

[15:57:27] @ Łódź : Dobrze *pościła ją powoli* To ja mam pójść co nie?

[15:58:05] Kraków : Nie, żebym Cię wyganiała... *spuściła wzrok*

[15:58:17] @ Navka : *wpatru wpatru to w Wawę to w Bełka* Oj... Co się stało? Tacy bladzi jesteście~ *tak bardzo zachowywać się, jakby wcale ich nie atakowała nożami zaledwie kilka godzin wcześniej*

[16:00:04] Warszafka : <odruchowo przyłożył dłoń do mostka i... zbladł jeszcze bardziej. Spojrzał w dół i...jak już wiedział przed chwilą nie było tam różańca. Rozejrzał się po pokoju by z rozpaczą stwierdzić, że przedmiot musiał zostać w kieszeni bluzy wraz z srebrnym kastetem. Spojrzał znów na Navke> T-tak jakoś...

[16:01:47] Bełchatów : Po prostu... *nadal wgapia się w dziewczynę... jeszcze bardziej blednąc*

[16:02:57] @ Navka : *jak tak dalej pójdzie to oni od samego patrzenia wykorkują...* Ale "tak po prostu" to nie wytłumaczenie. o:

[16:04:21] Warszafka : <Nie no aż tak dobrze nie jest :"D> N-nie? Oh...zatem... <już chciał powiedzieć, że im coś zaszkodziło, ale wolał nie bawić sie w doktora :I> Może to przez pogodę?

[16:06:37] @ Łódź : Rozumiem *uśmiechnęła się do niej pokrzepiająco po czym położyła dłoń na jej ramieniu* Będzie dobrze, nie? Musi być dobrze.

[16:08:05] Kraków : Um, musi być... *przytaknęła* Miłego wieczoru, kochanie.

[16:09:15] @ Łódź : Miłego *ucałowała ją w policzek i skierowała się do wyjścia* Śpij dobrze i kolorowych miłych snów *powiedziała wychodząc i kierując się w stronę swojego pokoju*

[16:09:27] @ Navka : ...Znaczy... Zimno wam? c: *no i temperatura w pomieszczeniu się podniosła na tyle, że oddychać trudno*

[16:10:17] Warszafka : N-nie! <powiedział ostatnim tchem no i jakoś tak powietrza zabrakło na więcej>

[16:12:09] Bełchatów : Nie, jest o- okej *przełknął głośno ślinę ni spuszczając wzroku z demonicy, nie było drogi ucieczki, jakiekolwiek możliwości, żeby się uratować... póki co stara się chociaż spławić Navkę, nadzieja umiera ostatnia, może się uda. Gorąco jednak było na tyle uciążliwe, że i jemu brak tchu*

[16:12:27] Kraków : *westchnęła ciężko, gdy siostra wyszła, po czym poszła pod prysznic. Potrzebowała sie uspokoić, ułożyć myśli. Jednak gdy tylko próbowała to zrobić, wszystko uderzało w nią na nowo. Ten cholerny kłamca...*

[16:14:51] @ Navka : *a ona stoi i się na nich patrzy z uśmiechem* Co jest? Nadal wam zimno? o: *i znów temperatura się podniosła. A w dodatku okna tak jakby sobie znikły*

[16:15:36] Warszafka : <cholera, ostatnia droga ucieczki...wyparowała> T-to nie to! Nam wcale nie jest zimno!

[16:15:45] @ Łódź : *a ona wróciła do pokoju i bez słowa rzuciła się na łóżko, Sztorm zaszczekał wesoło na widok swojej pani, ale zrozumiał że coś jest nie tak* Uh... Sztorm nie bądź z Młodym *tak, tak o Sky chodzi* takimi idiotami jak Tomek i Łukasz *tak, bardzo gadanie z psem xD*

[16:16:38] Bełchatów : Naprawdę! Jest dobrze! Serio... *coraz bardziej parno... źleee*

[16:17:18] Malbork : * Dziewczyna wyszła z pokoju i skierowała sie do pokoju Klaudii zapukała do jej drzwi*

[16:17:44] @ Navka : A. To może lepiej trochę schłodzić. ^^ *i zafundować szok termiczny, bo temperatura spadła chyba do minusowej*

[16:18:26] Bełchatów : *chyba lepiej by było gdyby się nie odzywali ;;*

[16:19:51] @ Łódź : *przez dłuższy czas gapiła się w sufit gdy nagle usłyszała pukanie do drzwi* Otwarte *powiedziała a Sztorm zaszczekał*

[16:20:03] Warszafka : *Objął dłońmi ramiona> P-proszę przestań. <jakby się nie odzywali zostaliby nazwani niekulturalnymi>

[16:21:05] Bełchatów : *też prawda* Co my ci zrob-b-biliśmy? *skulił się okrywając kocem leżącym nieopodal niego*

[16:21:14] Kraków : *wciąż siedzi pod prysznicem, myśląc nad wszystkim*

[16:21:16] Malbork : * Weszła do środka i zamykają cie oparła sie o nie* Nie przeszkadzam Ci? * Popatrzyła na Sztirma*

[16:21:19] @ Navka : O? Ale ja przecież nic nie robię. ^^ *chichot*

[16:22:04] @ Navka : Wy? Zabiliście mnie i mojego brata.

[16:23:10] Warszafka : M-my? <tak jakby spojrzał na przyjaciela potem na dziewczynkę>

[16:23:23] @ Łódź : Nie *spojrzała na nią zmęczonym wzrokiem podnosząc się do siadu, a Sztorm podbiegł zadowolony do Klary machając ogonem i patrząc się na nią wesoło*

[16:24:29] Bełchatów : C-co? *szok na twarzy pomieszany ze strachem * Nieprawda, to nie my D: *przerażony, nigdy o takie coś nikt go nie oskarżał... tym bardziej demon*

[16:25:08] @ Navka : Tak. Wy. Spaliliście nas żywcem... *ta. Pytanie 'co ci zrobiliśmy?' to najgorsze pytanie, jakie można zadać któremuś z bliźniaków*

[16:25:23] Malbork : * Przykucnęła i pogłaskała psa po czym sie podniosła i skierowała sie do łóżka siostry usiadła na skrawku* Emm jak sie czujesz? * popatrzyła na nią nie co smutnym wzrokiem*

[16:26:31] @ Łódź : Źle. *skwitowała krótko a Sztorm patrzył się na nie obie trochę zmartwionym wzrokiem*

[16:26:39] Warszafka : Nie podpalaliśmy nikogo! To nie my!

[16:27:13] Bełchatów : To kłamstwo! Nic o tym nie wiemy!

[16:28:07] @ Navka : A skąd mam wiedzieć, że to nie są tylko puste słowa? Może to wy kłamiecie? Ludzie ciągle kłamią...

[16:29:34] Warszafka : <trafna uwaga> Ale to naprawdę nie my! Po co mielibyśmy to robić?!

[16:31:23] Bełchatów : Nie kłamiemy! Nawet nie mamy po co kłamać! *choć to o kłamstwie... no, prawdziwe*

[16:32:57] @ Navka : Właśnie. Po co? Ja i braciszek byliśmy tylko dziećmi... *gap na Bełka* Ale nadal nie mam pewności, że nie kłamiecie. *ale, że zabili ją to już ma pewność... nie wnikajmy*

[16:36:43] Bełchatów : Jak mamy Ci udowodnić, że to nie jest kłamstwo?

[16:39:56] @ Navka : ...Nie musicie... ^^ *w jej ręce pojawił się duży nóż*

[16:40:46] Kraków : *pod prysznicem xD Bo userka nie ma co pisać, ale z chęcią śledzi fabułę u braci*

[16:42:10] Warszafka : <widzi nóż i jakoś tak znów zbladł ale udało mu się zerwać z łóżka> Czekaj! <idiotyzm ale...> To ja! To ja to zrobiłem! To ja byłem podpalaczem ale... <wskazał na Łukasza> jego w to nie mieszaj! Nie miał z tym nic wspólnego.

[16:43:34] Bełchatów : Tomek co ty wyprawiasz? Nie gadaj bzdur *spojrzał ze strachem na przyjaciela* To nie prawda! Nie dawaj się zabić do cholery!

[16:45:49] @ Navka : *spojrzała na Wawę w dość... psychicznym uśmiechem. Na Bełka kompletnie nie zwracała już uwagi* ...W końcu cię znalazłam... *w jednym susie dopadła Tomka, łapiąc go mocno za szyję i przygważdżając do ściany*

[16:47:14] Bełchatów : *nie da zabić przyjaciela, jak zginą to obaj, doskoczył zaraz do Nav* Nie słuchaj go! Ja też w tym brałem udział! Ja też was zabiłem! To przeze mnie spłonęliście, on chciał mnie bronić do kurwy nędzy! *panika panika*

[16:48:43] Warszafka : <nim odpowiedział kumplowi by się nie mieszał poczuł ucisk na gardle i po chwili ścianę tuż za sobą>

[16:52:11] @ Navka : *spojrzała na Bełka* ...Z tobą teraz nie rozmawiam. *i posłała w jego stronę dwa noże, co by go chociaż chwilowo uciszyć, po czym znów spojrzała na Warszawiaka* ...To byłoby za proste gdyby cię od tak zabić... Chcę się pobawić~ *przyjrzała mu się* ...Masz takie piękne oczy... Wezmę je sobie. c: *po czym sięgnęła ręką do twarzy Warszawiaka*

[16:55:00] Bełchatów : *dlaczego to on musi patrzeć na cierpienie kumpla, a nie na odwrót? :'D... ale odsunął się nieco po tym, jak noże go ciachnęły*

[16:55:43] Warszafka : <a on nie może nic odpowiedzieć kumplowi, by próbował zwiać bo gardło za mocno ściśnięte a sam trzyma dłonie na ręku Navki, bo może uda mu się zepchnąć... Niestety nie udaje. Co gorsza spojrzał przerażony na Bełchatów i dwa noże, jednak na słowa o nim znów spojrzał na dziewczynę szerzej otwierając oczy, ale ze strachu nie mógł się nawet szarpnąć więc automatycznie wystawił do przodu dłonie by zaatakować Navke>

[16:59:11] @ Navka : *Cóż, odepchnięcie jej może być trudne, bo wiemy jak to jest z materialnością bliźniaków. Nie ogarniesz. A Nav już bez żadnego ostrzeżenie wbiła paluszki w jedno oko Wawy i zaczęła je wyciągać, nadal uśmiechając się wesoło*

[17:00:54] Warszafka : <w pierwszej chwili szok chyba odebrał mu głos, jednak kiedy dziewczyna pociągnęła za oko krzyknął, bo jednak kurwa to boli>

[17:02:00] Bełchatów : *wpadł w panikę, po prostu... najpierw jeszcze próbował jakoś odciągnąć Nav, ale gdy usłyszał krzyk przyjaciela strach zawładnął nim na tyle, że jedyne co miał ochotę zrobić to biec po pomoc... a tu kuźwa nie ma jak...*

[17:05:10] Bełchatów : // To ja czytać nie umiem w takim razie :'D... dobra, nie chcę mi się całości poprawiać, to uznać że Łukasz próbuje drzwi otworzyć :'D *nic dziś nie ogarnia*

[17:05:24] @ Navka : *jeszcze chwilę pogmerała w oczodole, zanim udało jej się wyciągnąć oko. Zachichotała pokazując je Tomkowi* Zobacz, patrzysz na siebie~

[17:06:41] Warszafka : <Krzyk przerodził się już w jęk i na swoje nieszczęście chłopak nie zemdlał, a jedynie...widział swoje oko w dłoni Nav i w przerażeniu nawte nie czuł krwawego śladu jaki mu się robił przez spływającą krew po policzku>

[17:12:27] @ Navka : *puściła Wawę, chowając oko do kieszeni, po czym wyciągnęła nóż* ...Powinnam ci teraz odciąć dłonie za wzniecenie tego pożaru... c: *powiedziała, celując w niego*

[17:13:29] Warszafka : <Siłą przyciągania upadł na kolana i zaczął łapać powietrze, nie mogąc zbytnio odpowiedzieć Navce>

[17:15:55] Bełchatów : *podbiegłby do kumpla i osłonił go przed oprawcą, ale... taki strach go ogarnął, jedyne na co jest teraz w stanie się przemóc to walczenie z drzwiami*

[17:20:04] @ Navka : ...Milczenie oznacza zgodę. *więc pociągnęła Wawę do jakiegoś stolika i umieściła na nim jego rękę, po czym zaczęła powoli rozkrawać ją nożem*

[17:21:53] Warszafka : <pociągnięty jakoś nie oponował. Dopiero gdy jego skóra i mięśnie zaczęły być rozrywane przez nóż to i się zaczął szarpać> Cholera! <jakoś mózg mu otrzeźwiał> Lukas szukaj czegoś srebrnego! <zawył patrząc na ręke>

[17:26:12] Bełchatów : *słysząc kumpla wróciło mu logiczne myślenie.... srebro... srebro... cholera!... a nie, zaraz, może i nie srebro, ale święcony krzyż to jest. Pędem podbiegł do jednej z szafek wyjmując z niej nawet spory krucyfiks. Chwilę później już był przy Navce, objął ją od tyłu do szyi przykładając krzyż. Zaczął się i modlić na głos, kto wie, może pomoże*

[17:29:37] @ Navka : *szarpanie tylko sprawia, że Wawa sobie większą krzywdę robi. A słysząc wrzask, Nav spojrzała na niego* ...Co za niegrzeczne dziecko, tak krzyczeć... *docisnęła nóż z całej siły, rozcinając kość i odcinając zupełnie pół przedramienia. A sekundę później poczuła, jak przykładają jej krzyż do szyi. Zawyła z bólu, zaczynając się szarpać i dźgając Bełka na oślep nożem. Bo może odpuści*

[17:32:06] Bełchatów : *ból przeszył go i przyćmił, ale nadal uparcie trzymał krucyfiks przy szyi demonicy, słowa modlitwy zaczął wypowiadać szybciej, jak w obłędzie wręcz*

[17:32:58] Warszafka : <Plan dobry, ale kiedy poczuł trzask spiłowanej kości pociemniało mu przed oczami i opadł na podłogę. Oczywiście, nie mógłby być tak słaby by zemdleć i przypatrywał się jak Bełchatów walczy z Navką, jednak nie mogąc nic zrobić>

[17:35:48] @ Navka : *nadal na oślep dźgała Bełka nożem... ale jako, że tylko traciła na to siły, no i niewiele to dawało, złapała odciętą część ręki Warszawy i nią odepchnęła od siebie krucyfiks, szybko transportując się na drugi koniec pokoju. A w całym pomieszczeniu zaczęło śmierdzieć spalenizną*

[17:40:25] Bełchatów : *teraz dopiero złapał się za rozharatany brzuch i boki, nie wypuszczając jednak z dłoni krzyża. Spojrzał na przyjaciela zagryzając zęby, gdy tylko zobaczył odciętą rękę i pusty oczodół, ale szybko powrócił wzrokiem na Nav* Tomek... trzymasz się jakoś?

[17:43:26] Warszafka : <blady jak ściana z idealnym kontrastem czerwieni na policzku, zaś świeże bandaże jakie założyła Wanda teraz przesiąkały już szkarłatem z rany na ręku. No ale... Nie powie, że się nie trzyma. Chciał wstać, a przynajmniej usiąść ale jakoś tak nie mógł czując tylko pulsujący ból w oku i ręku.> J-jakoś. <odpowiedział cicho i na potwierdzenie wykrzesał z siebie uśmiech>

[17:46:01] @ Navka : *czyżby uznali, że się poddała? Nic z tych rzeczy. Moment później cały pokój wypełnił gęsty, gryzący dym, a sama Navka po cichu zakradła się od tyłu do Tomka by przeszyć go na wylot...piłą łańcuchową.*

[17:49:03] Bełchatów : *jakoś nie wierzył Tomkowi, no ale doceniał jego dobre chęci... bum... nic nie widzi o-o* T-tomek? *stoi w miejscu i nasłuchuje*

[17:49:18] Warszafka : <Przymrużył oko i zaczął kasłać od gryzącego dymu. Cholera, teraz on nie mógł się ruszać i zostało mu jedynie liczenie na to, że Łukasz go obroni. Jakkolwiek lamersko to brzmiało. Ale jak to się mówi...nadzieja matką głupich i nagle poczuł ostre ukłucie i zaraz rozrywający ból, który wdobył z niego urywany krzyk>

[17:51:42] @ Navka : *dopiero teraz uruchomiła piłę, przeciągając nią lekko ku górze... po czym przeniosła się w inny kąt pokoju, zostawiając działającą piłę w Warszawie*

[17:52:33] Warszafka : <nie żyje! \o/>

[17:56:19] Bełchatów : *usłyszał piłę i krzyk przyjaciela... bez chwili zawahania, choć prosto przez dym nie było podbiegł do Wawy, ale... było już za późno... wyłączył piłę i ze łzami w oczach, zarówno od dymu, jak i z powodu morderstwa kumpla wydarł się na cały pokój* I co?! Będziesz teraz grać w kotka i myszkę!? Proszę bardzo! Chodź tu plugawa kurwo! Myślisz że boję się śmierci? Teraz chuj mnie obchodzi co się ze mną stanie, mam ochotę po prostu cię zajebać! *aż trzęsie się z wściekłości i żalu jednocześnie*

[17:59:40] @ Navka : *po chwili w pomieszczeniu rozległ się chichot. Jednak trugno było określić skąd on pochodzi, bo zdawał się dobiegać zewsząd i znikąd jednocześnie. Podobnie jak słowa, które po nim nastąpiły* A ja mam inny pomysł. Zagrajmy w chowanego. Jak mnie nie znajdziesz to cię zabiję~

[18:04:22] Bełchatów : *zaśmiał się krótko przez łzy* Niech będzie, proszę bardzo... *i tak jej nie znajdzie, wie o tym... ale co mu pozostało? Powoli zaczął iść po prostu do przodu* Liczyć do dziesięciu?

[18:05:54] @ Navka : Jej~ *ucieszyła się* Nie, nie. To ja będę liczyć. Masz minutę na znalezienie mnie~ *nadal głos wydobywa się nie wiadomo skąd*

[18:08:19] Bełchatów : *westchnął głęboko, nadal idąc spokojnym krokiem przed siebie... gdy dotarł do ściany odbił w bok, kawałek po kawałku przeczesując pokój... ręce wystawił w bok, nadal jednak trzyma krucyfiks...* A może powiesz mi chociaż dlaczego osądziłaś nas o taką straszną zbrodnie, co? *idzie dalej, tym samym miarowym krokiem, co jakiś czas pokasłując od dymu*

[18:10:33] @ Navka : Bo nie wiadomo było kto to zrobił. A wy się przyznaliście~ *tera głos rozbrzmiał wyraźnie tuż za Bełkiem* A czas leci. Już niewiele go zostało~

[18:13:40] Bełchatów : *odwrócił się nagle machając krucyfiksem... tak naprawdę to teraz już tylko chciał odłożyć to co nieuniknione* A ty nam uwierzyłaś? Tomek zrobił to, żebyś mnie zostawiła, ja, bo łudziłem się, że w ten sposób dasz mu spokój. Jesteś trochę zbyt łatwowierna, tak mi się zdaje, ale to tylko moje zdanie...

[18:16:07] @ Navka : *zanim się obrócił, zdążyła przenieść się w inne miejsce* Czyli kłamaliście, tak? *tak. I to jest w tym najważniejsze. Że okłamaliście Nav. A ona moment później pojawiła się tuż przed Bełkiem, wbijając mu nóż w mostek* ...Czas minął~

[18:21:25] Bełchatów : *złapał ją za rękę* A według tego co liczyłem miałem jeszcze kilka sekund... wygrałem, złapałem Cię *gdyby nie dym, widać by było pełen bólu uśmiech. Nóż wbity w mostek spowodował, że chłopak stracił dech, a w głowie jeszcze bardziej mu zahuczało... nie puszczał jednak*

[18:23:38] @ Navka : *złapał, nie złapał. Nie uratuje go to... A Nav tylko uśmiechnęła się niewinnie, po czym przeciągnęła nóż w górę, aż do samej szyi Bełka... z taką łatwością, jakby chłopak był z masła, czy czegoś równie miękkiego, ale userka nie umie pisać epitetów*

[18:24:57] Bełchatów : *is ded \o/*

[18:34:45] @ Navka : *skoro obaj już martwi to pozdejmowała iluzje, po czym podeszła do martwego Bełka i rozpruła mu brzuch, wyciągając jelito. Następnie dotargała do niego Warszawę, związała obu tym jelitem i zamknęła oba ciała w szafie, zostawiając na środku pokoju jedynie odciętą rękę Tomka.* Śpijcie dobrze~ *powiedziała i znikła*
Afganistan
Afganistan

Skąd : Z Kabulu
Male Liczba postów : 26

Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach